sobota, 30 maja 2015

Dzień 41+ Jak zmieniło się moje menu

Dzisiaj się mierzyłam, dokładnie oglądałam swoje ciało w lustrze i
jestem bardzo zadowolona!

Za mną już 41 dzień ćwiczeń, zdrowego odżywiania i dążenia do wymarzonej sylwetki. Jestem z siebie BARDZO dumna, że w końcu wzięłam się za siebie, ponieważ teoretycznie to ja już
"5 LAT SIĘ ODCHUDZAM" !

Tak, przez 5 lat obiecywałam sobie, że od jutra zacznę ćwiczyć, zdrowo jeść mijały dwa dni i co? Czekolada, kebab, pizza, chipsy, pięć herbat dziennie z trzema łyżeczkami cukru do jednej szklanki.
I do tego mało ruchu. Ewentualnie ćwiczenie na lekcjach WFu, spacery w weekendy.

DOBRZE, ŻE UDAŁO MI SIĘ TO ZMIENIĆ.
Wreszcie kilogramy i centymetry lecą w dół! Wreszcie dostarczam mojemu  organizmowi tego, co naprawdę potrzebuje. 

A dokładnie, oto jakie zmiany zaszły w moim jadłospisie i trybie życia: 

    1.   Słodycze

Miłość do słodyczy narodziła się jak byłam bardzo mała. Oczywiście rodzice chcą jak najlepiej dla swoich dzieci, więc kupuję im słodycze na potęgę. Lato bez lodów? Czy to możliwe? 
Jeszcze ponad miesiąc temu nie wyobrażałam sobie DNIA BEZ SŁODYCZY. No po prosu, aż coś się we mnie gotowało gdy nie zjadłam batonika, czekolady, ciastek. Najgorsze było to, że jak zjadłam jedną rzecz, to pragnienie słodkiego nie ustępowało, a narastało. 
Podczas "odchudzania" wolałam zjeść czekoladę, a dać sobie spokój z obiadem, albo kolacją.

Na szczęście udało się. Myślałam, że już nigdy nie wyjdę z tego jakby nałogu. W sumie słodycze ograniczyłam z dnia na dzień, tłumacząc sobie, że nie są mi potrzebne, a gdy brała mnie na nie chęć oglądałam zdjęcia wysportowanych dziewczyny, patrzyłam na swój brzuch i zadawałam sobie pytanie, czego bardziej chcę - zjeść loda, czy mieć piękne ciało.

Czasem pozwalam sobie na coś słodkiego, ale pod warunkiem, że nie zawiera miliona kalorii, tłuszczy, chemii i nie jem go codziennie, a raz na tydzień lub na dwa. Jeśli chodzi o lody to stawiam na te wodne, jeśli batoniki, zamiast czekoladowych wybieram ziarniste. 

   2.    Herbata


W samej herbacie nie ma nic tak bardzo złego, jeśli pije ją się raz na jakiś czas i nie słodzi się jej 3 ŁYŻECZKAMI CUKRU! Na dodatek tych herbat jest około 5 dziennie... 5*3=15 ! Potrafiłam zjeść 15 łyżeczek cukru! Nie licząc już innych słodkości. 

Zwalczyłam to! Herbaty czarnej nie piję już od miesiąca. Zastąpiłam ją zieloną herbatą i melisą. O wiele lepiej się czuję.

Specjalnie dla Was odliczyłam ile to jest 15 łyżeczek cukru. Spróbujcie o zjeść na raz! Koszmar dla organizmu.



  3.   Pieczywo


Chodzę do szkoły. Na drugie śniadanie zawsze brałam do szkoły bułkę, lub co gorsza ogrooomną bułkę słodką lub rogala z czekoladą. Do tego dochodził jakiś batonik, kawa wypita z automatu... Okropnie to brzmi.

Na śniadanie oczywiście - bułka lub dwie kanapki.
Szkoła - Bułka
Kolacja - Bułka

Ileż można jeść to pieczywo? W końcu je odstawiłam, zastąpiłam waflami ryżowi, a do szkoły biorę ze dwa owoce, najczęściej jabłko i banana, a do tego jogurt.

   4.   Woda


Kiedyś oprócz herbaty nie piłam nic więcej. Pięć herbat dziennie po 200ml daje nam TYLKO LITR płynów. Co gorsza herbata, kawa zatrzymuje wodę w organizmie i powoduje jego jakby "spuchnięcie". 
Dodatkowo skóra jest mniej nawodniona, wysusza się kiedy pijemy tak mało.

Uświadomiłam sobie, że bez zwykłej wody, którą mogę kupić za kilka groszy daleko nie zajdę. Kupuję więc teraz zgrzewkę wody i piję gdy tylko poczuję, że mój organizm jej potrzebuję. Dodatkowo pobrałam na androida aplikację, która przypomina mi, że powinnam się napić, ile wypiłam, ile potrzebuję jeszcze wody.

____________________________________________


Co do dzisiejszego mierzenia, podsumujmy:

Talia : 67 cm
Brzuch: 80 cm
Uda: 52,8 cm

JAK WIDZICIE, JEST CORAZ LEPIEJ.

(Mierzę się na czczo, zaraz po przebudzeniu)


___________________________________________

Miałam dzisiaj zrobić sobie przerwę na regenerację, ale nie dałam rady, zrobię ją jutro :)
Dzisiaj dzień bardzo pozytywny - rano spędziłam na skakance i areobiku, później zjadłam pyszny omlet z płatkami musli ( orzechy + rodzynki ) i pojechałam na pokazy breakdance! Oczywiście na tym się nie skończyło. Musiałam wyjść na rolki, bo je kocham. Niestety nie pojeździłam długo, bo zaczęło padać.
Ta pogoda mnie zabija...


Pochwalę się moją wczorajszą kolacją :
musli, jabłko i pomarańcza! Kocham, kocham, kocham.







3 komentarze:

  1. Tylko tak trzymać! ;)

    http://vilolou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Może mnie zmotywujesz!
    http://patrzaczboku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę koniecznie przestać słodzić :)
    Fajnie, że dodajesz więcej treści (gdziekolwiek wchodzę jest jej minimum),to się naprawdę ceni.
    Wytrwałości życzę! :)
    I zapraszam do siebie fast-hearts.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń